Lodovica Comello dzięki serialowi "Violetta" zyskała sławę. Teraz przygotowałyśmy dla was wywiad.
R: Zawsze marzyłaś by zostać aktorką?
L: Marzyłam o pracy w branży rozrywkowej, odkąd byłam bardzo mała. W wieku siedmiu lat zaczęłam grać na instrumentach. Przez dziewięć lat uczyłam się grać na gitarze, a potem śpiewu i tańca. Kiedy skończyłam gimnazjum, od razu powiedziałam rodzicom, że chcę zajmować się sztuką.
R: Rodzice cię wspierali?
L: Tak miałam to szczęście. Znalazłam odpowiednią szkołę i poszłam na przesłuchanie, gdzie zaśpiewałam Taking Chances Celine Dion.
R: Jak wspominasz szkołę?
L: Zajęcia nigdy nie były nudne. Zostawałam długo po lekcjach i wcale mi to nie przeszkadzało. Nie zdążyłam skończyć tej szkoły, bo wyjechałam do Buenos Aires, zanim zaczął się trzeci rok.
R: Co powiedzieli koledzy z klasy, kiedy zostałaś Francescą?
L: Niektórym się to nie spodobało. Ale w mojej szkole, co oczywiste, wszyscy marzyli o karierze. Miałam pewne poczucie winy, ale ogólnie cieszyłam się, kiedy odeszłam. Mogłam sobie przy tym uświadomić, kim są moi przyjaciele. Utrzymujemy kontakty, a oni trzymają za mnie kciuki. Zawsze do mnie piszą. Chcą wiedzieć o wszystkim.
R: Trudno utrzymać przyjaźń na odległość?
L: Bardzo trudno. Nastąpiła naturalna selekcja. Pozostali ze mną ludzie, którzy są naprawdę ważni i z którymi rozmawiam. Dystans pomógł mi zrozumieć, kto się naprawdę liczy w moim życiu. Niektórzy byli w nim zawsze, inni zniknęli. Na szczęście nikt nie sprawił mi przykrości.
R: Co wywarło na tobie największe wrażenie, odkąd zostałaś Francescą?
L: Ogromna rzesza fanów. Nie przestaje mnie to zdumiewać. Magazyn Violetta co miesiąc ukazuje się w różnych krajach. Jesteśmy naprawdę znani, a to dziwne. Czuję, że wcale się niezmieniłam, nie licząc faktu, że mam wyjątkową pracę, mieszkam teraz strasznie daleko od domu. I że cały świat nas ogląda.
R: Woda sodowa nie uderzyła ci do głowy?
L: Nie, chociaż o to łatwo. Wydaje mi się, że to, czy pozostaniesz sobą, zależy od wsparcia rodziny.Moja co i rusz sprowadza mnie na ziemię.
R: Cieszą się twoim szczęściem?
L: Bardzo. Tylko ja mam taki zawód. Moja starsza siostra jest graficzką. To moja największa fanka.
R: Zakończymy tematem miłości. Opowiedz nam o najromantyczniejszej chwili w życiu.
L: Byłam ze swoim chłopakiem na koncercie Aerosmith i podczas ich najsłynniejszej piosenki I Don't Want Miss a Thing zaczął padać deszcz. Chłopak okrył mnie swoją kurtką i przytulił. To było cudowne.
R: Jak najlepiej spędzić czas z ukochanym?
L: Na wspólnej kolacji lub koncercie.
R: Na koniec rada jak, najlepiej wyglądać na randce.
L: Staraj się być piękna, ale nie przesadź. Spodnie, buty na wyższym obcasie i T-shirt z ładnym nadrukiem. Powinnaś się czuć dobrze sama ze sobą! Poza tym jak jesteś zakochana, od razu wyglądasz piękniej. Miłość dodaje blasku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Prosimy o komentarze. Nawet najmniejszy dla nas dużo znaczy :)